Drogi pamiętniczku

Poziom mojego człowieczeństwa minąwszy z niewysławialną prędkością dno, osiągnął przypisane mu perygeum. W nieodzownej reakcji wystosowuję ten list otwarty i niniejszym obiecuję solennie, że teraz z dnia na dzień będzie tylko lepiej. Od jutra poruszam się ruchem jednostajnie przyspieszonym w kierunku punktu, w którym na nowo będę miły swojemu Stwórcy. Od jutra staję na nogi, podnoszę się, unoszę nad tym pożałowania godnym padołem. Niechaj przyświeca mi myśl, którą przesłałem przyjacielowi współtworzącemu tego bloga.
Moim mottem od tego momentu staje się sentencja wypluta w chwili ostatecznej jasności, zupełnie jak w Pi Aronofskiego:
"Alkohol na dłuższą metę to ani zbawienie, ani samobójstwo. To mocno przereklamowane hobby. Jak kurwa znaczki".

To ja. Nowy lepszy Zwlokii.

Brak komentarzy: